Wśród głównych zarzutów do inwestycji przewija się temat zakresu działań polskiej fabryki. Podwrocławska fabryka ma gromadzić gotowe wafle krzemowe wyprodukowane w Niemczech i Irlandii. W Polsce będą cięte na pojedyncze czipy, integrowane w produktach końcowych i testowane pod kątem jakości oraz wydajności. Biorąc pod uwagę skomplikowanie całego procesu produkcji jest to technologicznie najmniej atrakcyjny fragment sprowadzający się, de facto, do montażu gotowych półfabrykatów.
Co prawda powstanie kilka tysięcy nowych miejsc pracy, ale nie jest to liczba ilościowo istotna w kontekście całej gospodarki. Biorąc pod uwagę, że polski rząd dołoży do inwestycji kilkaset milionów, jeśli nie kilka miliardów złotych, to pytanie o efektywność pieniędzy podatnika pozostaje jak najbardziej zasadne.
Dodatkowo dyrektor generalny Intela, Pal Gelsinger, nie ukrywa, że jednym z kluczowych czynników dla inwestycji jest konkurencyjność kosztowa Polski. Odnosi się głownie do kosztów energii, systemu podatkowego i zachęt finansowych. Preferencyjne traktowanie podatkowe korporacji zawsze budzi wątpliwości, zwłaszcza gdy mówimy o najbardziej rentownych podmiotach z branży technologicznej. Takie korporacje generują zwykle ponadprzeciętne zyski, dlaczego więc miałby płacić jeszcze niższe podatki? Warto zaznaczyć, że Pal Gelsinger zwraca również uwagę na dużą dostępność utalentowanych i wysoko wykwalifikowanych pracowników w Polsce. Niemniej trudno uwierzyć, że bez znaczenia pozostają relatywnie niskie koszty pracy w porównaniu do np. Niemiec, gdzie ma powstać druga z planowanych fabryk. Należy zadać pytanie, czy Polska nadal powinna konkurować niskimi kosztami pracy na międzynarodowym rynku.
Tak dużą inwestycję można rozpatrzyć z kilku perspektyw. Po pierwsze, inwestycja będzie miała bezpośredni wpływ na lokalny rynek pracy. Budowa całego kompleksu zaangażuje tysiące pracowników sektora budowlanego. Powstanie zakład pracy oferując, jak na polskie warunki, stabilne i dobrze płatne zatrudnienie dla ponad 2000 osób. Chociaż, jak wcześniej wspomniano, jest to najmniej atrakcyjny technologicznie fragment całego procesu produkcji, to wciąż jest to przemysł high-tech, który wymaga wykształconej i wykwalifikowanej siły roboczej. Ponadto, kolejni pracownicy zostaną zatrudnieni przez dostawców i podwykonawców. Wśród bezpośrednich korzyści, należy uwzględnić rozwój infrastruktury niezbędnej do funkcjonowania fabryki oraz wzrost eksportu zaawansowanych technologii. Nie bez znaczenia są także przyszłe wpływy podatkowe, o ile warunki podatkowe ustalone w umowie nie będą zbyt preferencyjne.
Po drugie, pośredni wpływ inwestycji, który powinien przeważyć korzyści wpływu bezpośredniego. Powstanie fabryki takiego giganta technologicznego jak Intel pozwala przede wszystkim na transfer technologii i know-how. Do kraju trafią najnowocześniejsze technologie oraz zostaną wdrożone zaawansowane metody produkcji. Współpraca między lokalnymi pracownikami a zagranicznymi ekspertami pozwoli na doskonalenie umiejętności i transfer wiedzy. Nie tylko przez działalność lokalnej fabryki, ale również przez dostęp do globalnych projektów.
Taka wymiana wiedzy może wyzwolić falę innowacji i prowadzić do wykucia kadry specjalistów najwyższej klasy. To z kolei wpłynie na rozwój polskiej branży technologicznej oraz sektorów powiązanych.
Budowa takiej fabryki sprawi, że Polska zostanie podłączona do globalnego łańcucha dostaw w jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie sektorów gospodarki. To stwarza przyczółek do dalszego rozwoju w tej branży. Transfer wiedzy i technologii w połączeniu z już istniejącą fabryką, mogą stanowić solidny argument w walce o kolejne inwestycje przemysłu high-tech. Te natomiast mają szanse uwzględniać już bardziej zaawansowane etapy produkcji. Nie bez znaczenia pozostaje też już istniejące centrum badawczo-rozwojowe w Gdańsku.
Taki proces, czyli przesuwanie się w łańcuchu dostaw w kierunku coraz bardziej zaawansowanych procesów produkcyjnych, podnosi innowacyjność kraju i wspomaga wzrost gospodarczy. Awans w globalnym łańcuchu dostaw jest możliwy przy prowadzeniu odpowiedniej polityki. Dowodzą tego przykłady krajów naszego regionu. Czechy w R&D, kraje bałtyckie w usługach związanych z zarządzaniem ugruntowały przez lata swoja pozycję. Innowacyjność jest kluczowa dla konkurencyjności krajów wysokorozwiniętych.
Chociaż Polska jest krajem relatywnie silnie zintegrowanym w globalne łańcuchy dostaw w przemyśle samochodowym, chemicznym, elektronicznym czy transporcie, to jednak dominujące są etapy produkcji o relatywnie niskim udziale w całkowitej wartości dodanej branży. W Polsce montuje się samochody czy sprzęt AGD. Zwykle najbardziej wartościowymi etapami łańcucha dostaw jest proces badań i projektowania nowych produktów oraz rozwiązań. Następne jest wytwarzanie zaawansowanych komponentów, a na końcu montaż finalnego produktu. Mimo, że fabryka Intela w Polsce skupi się głównie na tym ostatnim etapie, to jej największą wartość stanowi włączenie się do łańcucha dostaw jednego z najszybciej rozwijających się sektorów przemysłowych na świecie, a następnie specjalizacji i rozwoju w technologiach high-tech. Według ekspertów, żeby taka inwestycja była opłacalna, fabryka musi pracować przez co najmniej trzy dekady. To oznacza, że mamy czas na ściągnięcie kolejnych inwestycji.
Niewątpliwie, przyciągnięcie tego typu inwestycji do Polski należy traktować jako sukces. Niemniej budowę fabryki powinniśmy postrzegać jako pierwszy etap długofalowej strategii poprawy innowacyjności i konkurencyjności polskiej gospodarki.
* * *
Jedno z nowszych opracowań na temat łańcuchów dostaw oraz rynku pracy na powstało w IBS przy współudziale Banku Światowego.