Jakie będą koszty odejścia od rosyjskiego gazu, węgla i ropy w Polsce?

9 maja 2022
Zaprzestanie importu rosyjskiego gazu, węgla i ropy do Unii Europejskiej pomogłoby zakończyć inwazję Rosji na Ukrainę. Kraje świata zachodniego/UE powinny wprowadzić takie embargo, aby skończyć z finansowaniem rosyjskiego reżimu prowadzącego wojnę, jednak do tej pory taka decyzja nie zapadła ze względu na znaczne uzależnienie krajów UE od rosyjskich paliw.

Zaprzestanie importu rosyjskiego gazu, węgla i ropy do Unii Europejskiej pomogłoby zakończyć inwazję Rosji na Ukrainę. Kraje świata zachodniego/UE powinny wprowadzić takie embargo, aby skończyć z finansowaniem rosyjskiego reżimu prowadzącego wojnę, jednak do tej pory taka decyzja nie zapadła ze względu na znaczne uzależnienie krajów UE od rosyjskich paliw. Teraz to Kreml postanowił zagrać podobną kartą zakręcając Polsce i Bułgarii kurek z gazem z dnia na dzień. Nagłe wstrzymanie dostaw jest kolejną próbą wykorzystywania gazu przez Rosję jako politycznej dźwigni.

Drogo? Jak drogo?

Polska wciąż kupuje z Rosji 76% ropy wykorzystywanej w naszej gospodarce. Do kwietnia tego roku Polska była też importerem rosyjskiego gazu i węgla. Około 45% gazu i 13% z nabywanego węgla pochodziło z Rosji. Decyzję o zatrzymaniu importu węgla podjął polski rząd. O zaprzestaniu eksportu do Polski gazu zdecydował właśnie Kreml.

Rosyjskie surowce cieszyły się dużym zainteresowaniem wielu krajów, ponieważ były tanie. Decyzja o zaprzestaniu ich zakupów będzie wymagać szeregu rozwiązań gospodarczych, prawnych i logistycznych. Przełoży się też na wyższe ceny nośników energii. Niezbędnym krokiem przygotowań do wprowadzenia embarga jest ocena jego efektów dla gospodarki oraz gospodarstw domowych, zidentyfikowanie branż i grup ludności, które będą najbardziej dotknięte wyższymi cenami energii. Kluczowe jest też określenie, odejście od importu których paliw – gazu, węgla, czy ropy – będzie miało największy wpływ na polską gospodarkę. Jak duże znaczenie ma zakręcenie Polsce kurka z gazem?

Strachy na Lachy

Polska jest pierwszym krajem, do którego Rosja wstrzymała dostawy gazu, oraz pierwszym, który zrezygnował z importu węgla. W Instytucie Badań Strukturalnych opracowaliśmy model gospodarki polskiej, który umożliwia ocenę gospodarczych skutków tych decyzji. Szacujemy, że ewentualny wzrost cen gazu i węgla w wyniku ograniczenia importu do Polski będzie miał znikomy skutek dla polskiej gospodarki. Nawet gdyby decyzja Gazpromu o przerwaniu dostaw gazu do Polski spowodowała nagły i znaczący wzrost cen tego surowca, powiedzmy o ponad 50%, polskie PKB obniżyłoby się jedynie o 0,2% w 2022 roku. Gdyby rosyjski gaz przestał płynąć do całej EU i ceny wzrosły powiedzmy o 70% w dłuższej perspektywie, spadek polskiego PKB byłby większy, ale nadal mały – o 0,3% w 2025 roku. Biorąc pod uwagę, że jeszcze przed wojną OECD przewidywało tegoroczny wzrost gospodarczy w Polsce na ok. 5,5%, ekonomiczny efekt przerwania dostaw rosyjskiego gazu jest niewielki. Nasz model wskazuje, że identycznie jest w przypadku węgla, na import którego polski rząd nałożył embargo w kwietniu 2022 r.

Damy sobie radę bez rosyjskich paliw

Kluczowym czynnikiem dla polskiej gospodarki są ceny ropy. To od nich zależy 80% zwyżki kosztów energii w Polsce w związku z embargiem. Łączne konsekwencje ograniczenia importu surowców energetycznych z Rosji dla gospodarki polskiej będą znaczące, ale możliwe do opanowania. Nawet jeżeli ceny wszystkich surowców energetycznych wzrosną średnio o 10% do końca roku, to PKB spadnie o około 0,5% w porównaniu do status quo. Gdyby ceny wzrosły średnio o 50%, to PKB obniży się o ponad 3%. Oznacza to, że Polska i tak miałaby w 2022 roku wzrost gospodarczy, nawet w obliczu skokowego zwiększenia się cen paliw. Recesja nam nie grozi.

Sektorem najbardziej dotkniętym zmianami cen paliw będą usługi rynkowe. Zgodnie z naszymi obliczeniami, wartość dodana (PKB) w tym sektorze spadnie o 2% jeżeli ceny paliw wzrosną o 1/3 do 2025, albo o 6% jeżeli ceny wzrosną dwukrotnie. Takie skurczenie się sektora usług obniżyłoby PKB o 1-2,5 pp. w 2025 roku, ale – jak zaznaczaliśmy wcześniej – nie oznaczałoby recesji w całej gospodarce. Pamiętajmy, że sektor usług ma dość dużą odporność na kryzysy, co pokazała pandemia COVID-19. Złagodzenie szoku wywołanego spowolnieniem w usługach może jednak wymagać podobnych działań osłonowych, jak te podejmowane w trakcie pandemii.

Oczywiście, obok wymiaru ekonomicznego, wzrost cen będzie miał też wymiar logistyczny. Dlatego potrzeba zabezpieczyć infrastrukturę i ciągłość dostaw paliw. Zwracamy jednak uwagę, że prace nad „derusyfikacją” polityki energetycznej trwają od lat, jak i budowanie zaplecza logistycznego pozwalającego na przyjmowanie i przetwarzanie ropy z różnych źródeł. Próbę generalną polskie rafinerie przeszły trzy lata temu podczas tzw. Kryzysu chlorkowego, gdy ropa rafinerią „Przyjaźń” nie płynęła przez 46 dni.

Ochronić przede wszystkim najuboższych

Wzrost cen paliw najdotkliwiej da się we znaki najuboższym gospodarstwom domowym, których dochody do dyspozycji (po opłaceniu rachunków za energię i paliwo) spadłyby o 1-5% w 2022. Oznacza to, że średnio rodziny z niskimi dochodami zapłacą za energię o od 5 do 35 zł więcej. Jest to znacząca kwota, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że osoby z tej grupy już teraz przeznaczają nawet 30% dochodów na rachunki za energię. Najbogatsi odczuliby w portfelu stratę rzędu 15-90 zł, ale to niewiele – nieco ponad 1% dochodów tej grupy.

Po wprowadzeniu embarga konieczne będzie wsparcie gospodarstw domowych, przede wszystkim tych o niskich dochodach. Wsparcie najbardziej potrzebujących gospodarstw domowych kosztowałoby budżet 0,5-2,0 mld złotych rocznie. Gdyby jednak bezpośrednio zrekompensować wzrost cen wszystkim rodzinom w Polsce, to roczny koszt wyniósłby 1,5-9,0 mld złotych, w zależności od wzrostu cen. Nawet w przypadku rekompensat dla wszystkich i znaczących wzrostów cen, kwota wsparcia byłaby o 1 miliard złotych niższa niż koszt „tarczy anty-inflacyjnej” wprowadzonej przez polski rząd pod koniec 2021 r. Wsparcie skierowane do osób w najtrudniejszej sytuacji materialnej np. w postaci bonu energetycznego jest bardziej efektywne z punktu widzenia polityki społecznej i energetycznej niż rekompensaty dla wszystkich, niezależnie od dochodów.

Po embargu na węgiel, odcięciu Polski od dostaw rosyjskiego gazu, potrzebujemy zakazu importu ropy z Rosji w całej UE. Tylko zdecydowane działania przybliżą nas do końca inwazji na Ukrainę. Nasza analiza pokazuje, że koszty takiego embarga są możliwe do udźwignięcia przez polską gospodarkę, a dobrze przygotowaną polityką społeczną można uchronić osoby o niższych dochodach przed ryzykiem ubóstwa w wyniku wyższych cen energii, zwłaszcza paliwa.


Artykuł opublikowany w Rzeczpospolitej https://www.rp.pl/opinie-ekonomiczne/art36253621-jakie-beda-koszty-odejscia-od-gazu-wegla-i-ropy-z-rosji

authors IBS:
Marek Antosiewicz
ekonomista
see more
Piotr Lewandowski
prezes zarządu IBS
see more
Jakub Sokołowski
ekonomista
see more
authors:
Newsletter
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Dzięki nim możemy nieustannie ulepszać stronę. Więcej informacji znajdą państwo w Polityce Prywatności. Więcej.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Skip to content