Długo wyczekiwana dyrektywa work-life-balance w końcu weszła w życie. Ma upowszechnić wśród ojców płatny urlop na opiekę nad dzieckiem. Czy zachęci to mężczyzn do skorzystania z tej opcji?
Wiele mówi się o pozytywnych efektach angażowania się ojców we wczesną opiekę nad dzieckiem. Ma to dobrze wpływać na rozwój dziecka, więź emocjonalną z ojcem, równiejszy podział obowiązków domowych oraz szybszy i łatwiejszy powrót kobiet na rynek pracy. Dlatego politycy w wielu krajach głowią się, jak zachęcić mężczyzn do korzystania z urlopów rodzicielskich. Z różnym skutkiem.
W Polsce ojcowie mogą skorzystać z dwutygodniowego urlopu ojcowskiego, części urlopu macierzyńskiego (nazywanego potocznie tacierzyńskim) i urlopu rodzicielskiego. Ten pierwszy jest zarezerwowany wyłącznie dla nich, a pozostałe dwa mogą dzielić z partnerką. W mniejszym stopniu dotyczy to urlopu macierzyńskiego, w większym rodzicielskiego. Teoria nie przekłada się na praktykę. Z urlopu rodzicielskiego korzystają wyłącznie kobiety. Dane są bezlitosne – każdego roku korzysta z niego ok. 4 tys. mężczyzn i ok. 400 tys. kobiet. W kwietniu rząd dostosował przepisy prawa i zmienił zasady przyznawania urlopów rodzicielskich. Od teraz część tego urlopu będzie mogła być wykorzystana wyłącznie przez ojców, inaczej przepadnie.
Przyczyny niechęci do urlopów wśród mężczyzn są różne. Często więcej zarabiają, więc bardziej opłaca się, żeby to oni zostali w pracy. Ale nawet jeśli zarabiają mniej, to wcale nie są tacy skorzy, by zamienić etat w biurze na etat w domu. I trudno się temu dziwić. Wciąż pokutuje u nas pogląd, że mężczyzna powinien spełniać się zawodowo, a kobieta zajmować się domem i dziećmi. Widać to w różnych sondażach. Nie lubimy odstawać od przyjętych wzorców zachowania. Dlatego większość mężczyzn nie chce rezygnować z pracy nawet jeśli partnerka zarabia więcej.
Z drugiej strony kobiety też niezbyt chętnie chcą się urlopami z ojcami dzielić – z raportu „Tata 2022” wynika, że większość mężczyzn jako główny powód niekorzystania z urlopu wskazuje chęć matki do wzięcia całego urlopu. Teraz ten argument traci na znaczeniu.
Stereotypy wpływają też na relacje w pracy. Raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego pokazał, że większość ojców obawia się nieprzychylnej reakcji pracodawcy po wzięciu urlopu. W literaturze naukowej dość dobrze opisany jest efekt tzw. „piętna elastyczności” (flexibility stigma). Pracownicy nie chcą korzystać z elastycznych rozwiązań w pracy, takich jak praca zdalna, elastyczne godziny pracy czy urlop rodzicielski. Obawiają się, że będą postrzegani jako mniej zaangażowani, mniej lojalni oraz mniej zasługujący na awans. W przypadku mężczyzn dochodzi również obawa przed przypisywaniem im cech kobiecych i odbieganiem od stereotypu idealnego, dyspozycyjnego pracownika, który zwykle przypisywany jest mężczyznom.
Istotną rolę odgrywa więc kultura organizacyjna w miejscu pracy. Pracownicy powinni swobodnie korzystać z urlopów bez obawy o negatywne konsekwencje. Firmy mogą ich do tego zachęcać i informować o przysługujących im prawach. Badania prowadzone wśród pracowników w Szwecji i Norwegii pokazały, że urlopy brane przez początkowo niewielką grupę mężczyzn w ramach jednej firmy z czasem się upowszechniały. Zadziałały efekty sieciowe – coś, co wcześniej było rzadkością stało się normą. I zachęciło innych do podążania tą ścieżką.
Badania prowadzone w różnych państwach w Europie dość jednoznacznie pokazują, że wprowadzanie różnego rodzaju urlopów dedykowanych ojcom, skutkuje tym, że mężczyźni częściej z nich korzystają. Przepisy prawa mogą wpływać na postawy społeczne, zmieniać wzorce zachowań i legitymizować pewne rozwiązania. Wydaje się, że takie mechanizmy mają miejsce i w tym przypadku. Zresztą wystarczy przyjrzeć się popularności urlopu ojcowskiego w Polsce. Trwa on dwa tygodnie i przysługuje wyłącznie mężczyznom. Korzysta z niego nieco ponad połowa ojców, a ich liczba każdego roku nieznacznie wzrasta. Jest więc nadzieja, że coś się w tej kwestii zmieni. Choć należy pamiętać, że biorąc urlop ojcowski mężczyźni otrzymują 100% swojego poprzedniego wynagrodzenia, w przypadku urlopu rodzicielskiego będzie to zaledwie 70%.
Ciekawym pytaniem jest, czy zwiększenie popularności urlopów wśród mężczyzn wpłynie na równiejszy podział obowiązków domowych i opiekuńczych pomiędzy partnerami oraz szybszy i łatwiejszy powrót kobiet na rynek pracy. Często wymienia się te kwestie jako korzyści płynące z urlopów ojców, choć wyniki badań nie są do końca jednoznaczne. Część badaczy twierdzi, że realna zmiana następuje wtedy, kiedy mężczyźni biorą urlopy samodzielnie, w czasie, gdy ich partnerki wracają do pracy. Przestają wówczas być tylko pomocnikami w opiece i biorą wszystko na swoje barki.
Nowe przepisy dopuszczają różne kombinacje wzięcia urlopu pomiędzy partnerami – mogą go brać razem bądź osobno. Nie wiemy więc, jak rodzice będą się nim dzielić.
Nowe zasady przyznawania urlopów rodzicielskich są pierwszym krokiem w stronę popularyzacji urlopów wśród ojców. Ważne, aby przełożyło się to też na ogólną zmianę postaw społecznych, większe zaangażowanie mężczyzn w obowiązki domowe i opiekuńcze po zakończeniu urlopu oraz równe szanse kobiet i mężczyzn na rynku pracy . Potencjalne korzyści z tego tytułu są duże, więc gra jest warta świeczki. Wpływ tych zmian będziemy mogli zbadać za kilka lat.