Laureatką Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych w 2023 została Claudia Goldin „za pogłębienie naszej wiedzy na temat sytuacji kobiet na rynku pracy”. Jej badania sugerują, że duża część utrzymującej się luki płacowej między mężczyznami a kobietami może być właściwie opisana jako luka pomiędzy matkami a kobietami, które dzieci nie mają.
Goldin nie bagatelizuje roli uprzedzeń, dyskryminacji i braku transparentności wynagrodzeń, którym poświęca się dużo medialnej uwagi. Podkreśla jednak, że ich eliminacja nie rozwiązałaby problemu. Noblistka kwestionuje też, że mężczyźni zarabiają więcej niż kobiety po prostu dlatego, że kobiety wybierają zawody mniej lukratywne. Nawet jeśli struktura zawodowa byłaby inna, czyli to kobiety częściej byłyby np. lekarkami, a mężczyźni np. pielęgniarzami, to utrzymałaby się przeważająca część luki płacowej.
Goldin pokazuje natomiast, że obecnie, większość różnicy w wynagrodzeniach występuje między mężczyznami i kobietami w tych samych zawodach. Co więcej, rozbieżność ta pojawia się najczęściej z narodzinami pierwszego dziecka. Na tej podstawie przekonuje, że lukę płacową można w dużej mierze wyjaśnić racjonalnymi decyzjami gospodarstw domowych na rynku pracy. A ten szczególnie hojnie wynagradza tzw. prace „chciwe” czy „pazerne” („greedy work”).
To praca, w której szczególnie wynagradza się bezwarunkową, ciągłą dostępność pracujących. To praca na stanowiskach, które wymagają długich i nieprzewidywalnych godzin pracy.
Wiąże się z odbieraniem telefonów od wymagających klientów i klientek późnymi wieczorami, notorycznymi nadgodzinami, albo podróżami służbowymi zapowiedzianymi na ostatnią chwilę. Jest też lepiej płatna. Pracodawca ceni sobie bowiem wykonanie obowiązków w konkretnym czasie, często niedogodnym dla osoby je wykonującej. Na takich stanowiskach zarabia się proporcjonalnie więcej za godzinę, gdy pracuje się dłużej lub ma się mniejszą kontrolę nad czasem pracy. Dla przykładu: osoba, która pracuje 60 godzin tygodniowo, zarabia znacznie więcej niż dwa razy tyle co osoba, która pracuje 30 godzin.
Tak się składa, że coraz lepszym przykładem „chciwej” – chociaż nieodpłatnej – pracy jest bycie rodzicem. A w naturze tak wymagających prac jest to, że można mieć tylko jedną taką pracę. Nikt nie jest w stanie być dostępnym na każde życzenie jednocześnie przełożonych i dzieci.
Dla pary pracujących rodziców, priorytetem jest najczęściej wysokość ich wspólnego dochodu. Równość ich wynagrodzeń spada na dalszy plan. Ostatecznie, jedno z nich, powiedzmy, że kobieta, skupia się na obowiązkach rodzinnych. Czasem łącząc je z pracą zarobkową. Natomiast drugie, powiedzmy, że mężczyzna, wybiera pracę lepiej płatną. Stanowi to często wspólną, racjonalną decyzję partnerów, bo zwiększa się wtedy ich łączny dochód. Ponieważ większość obowiązków domowych nadal spoczywa na kobietach, to pracujące matki częściej rezygnują z rozwoju kariery. Skłaniają się ku pracy o większej elastyczności.
Co prawda, obie osoby w związku mogą podjąć się pracy o podobnych wymaganiach czasowych. Jeśli oboje są, na przykład, prawnikami, to mogą wybrać dwie firmy średniej wielkości, zamiast jednej wielkiej korporacji i jednej małej kancelarii. Taka opcja ma jednak odpowiednio wysoką cenę. Jak pisze Goldin w swojej książce „Kariera i rodzina: stuletnia podróż kobiet w kierunku równości” (2021) – im mniej elastyczne warunki pracy partnerów, tym droższa staje się równość zarobków w związku. Pary, które w tym przypadku cenią sobie podział „50 na 50”, muszą ponieść inne koszty. To mniejsza szansa na awans, podwyżkę, czy stanowisko kierownicze w przyszłości.
Wiąże się z tym obserwacja, że luka płacowa jest mniejsza w zawodach o bardziej elastycznych warunkach pracy. Pracuje się tam w zespołach, w których poszczególnie obowiązki nie są przypisane do konkretnych osób. Goldin porównuje prawniczki i prawników z farmaceutami i farmaceutkami w Stanach Zjednoczonych. W przeciwieństwie do pracy w największych kancelariach prawnych, elastyczna praca w farmacji może być bardzo dobrze wynagradzana. Nawet wtedy, gdy nie pracuje się na pełny etat czy w niestandardowych godzinach. Farmaceutkom łatwo wymieniać się zadaniami, bo ich praca jest wzajemnie zastępowalna, a ich zawodowe sukcesy nie są zależne od osobistego kontaktu z konkretną klientką czy konkretnym klientem. Wszystko sprowadza się do odpowiedniej organizacji pracy.
Taka organizacja pracy pociąga za sobą dużo wysiłku i uwagi, chociażby dlatego, że obowiązki muszą być wystandaryzowane, dobrze zdefiniowane i skrupulatnie opisane. To, z kolei, nie zawsze jest łatwe do osiągnięcia. Nie w każdym przypadku jest to też w ogóle możliwe.
Badania Claudii Goldin sugerują, że dla osiągnięcia rzeczywistej równości płci, potrzebne są fundamentalne zmiany w strukturze pracy. Nie możemy jednak liczyć, że nastąpią one szybko. W „międzyczasie”, aby złagodzić nierówności w podziale obowiązków między partnerami, potrzebne są również skuteczne rozwiązania ułatwiające łączenie życia zawodowego z rodzinnym. Goldin nie skupia się na formułowaniu konkretnych rozwiązań. Ale niektóre fragmenty jej książki sugerują, że popiera świadczenia pieniężne na opiekę nad dziećmi.
Pisze natomiast wprost, że kluczowe będzie większe zaangażowanie mężczyzn w życie rodzinne. Nawet kosztem życia zawodowego. Istotny jest także wzrost poparcia społecznego dla mężczyzn przebywających na urlopach związanych z rodzicielstwem. Zapytana o poradę dla kobiet, Goldin wskazuje, że chociaż często podkreśla się rolę negocjacji płacowych z przełożonymi, to „najważniejsze negocjacje przeprowadzamy z osobą, z którą mamy spędzić resztę życia”. Również w kwestii życia zawodowego.