Z czysto ekonomicznego punktu widzenia, zaangażowane rodzicielstwo to nawet więcej niż pełny etat. To nie tylko „wikt i opierunek”, chociaż samo utrzymywanie dzieci i modelowanie relacji z pracą to ważne elementy rodzicielskiej roli. Obecnie ważniejsze są: czas poświęcany na zabawę z dzieckiem i wspólne aktywności, a także planowanie zajęć dziecka i logistyki uczestniczenia w nich. Nie można też zapominać o energii poświęconej na socjalizację i wychowanie, czyli np. naukę rozróżniania emocji i radzenia sobie z nimi. Czas wykonywania obowiązków rodzicielskich jest nieregulowany, a urlopu od bycia rodzicem nie weźmiemy. Jest to niewątpliwie trudna rola, w której nierzadko odczuwamy stres.
Chronicznie przytłaczający stres związany z wykonywaniem rodzicielskich obowiązków skutkuje poczuciem wyczerpania. Z próżnego i Salomon nie naleje. Kiedy czujemy, że osiągnęliśmy kres swoich możliwości jako rodzice, dystansujemy się emocjonalnie wobec swoich podopiecznych. Ograniczamy się wtedy do wykonywania podstawowych obowiązków. Tracimy przyjemność z przebywania z własnymi dziećmi, a nasza więź słabnie. Czujemy, że nie jesteśmy już tak dobrymi rodzicami jak kiedyś. Psychologowie nazywają ten stan wypaleniem rodzicielskim.
Nazwa nieprzypadkowo przywodzi na myśl wypalenie zawodowe. Zdarza się, że oba rodzaje wypalenia występują jednocześnie u tej samej osoby, natomiast badania wskazują, że wypalenie rodzicielskie i zawodowe to dwa różne fenomeny.
Zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych przez dr Dorotę Szczygieł z zespołem, wypalenie rodzicielskie dotyka 3-4% rodziców w Polsce. Częściej przytrafia się kobietom, których rola kulturowa jest mocniej związana z opieką nad dziećmi. Rodzice dzieci w wieku przedszkolnym, które potrzebują więcej uwagi, doświadczają go częściej. Bardziej wypaleni byli także rodzice samotnie wychowujący dzieci i rodzice dzieci z niepełnosprawnościami. Na ich barkach spoczywa w końcu większe obciążenie, nic zatem dziwnego, że potrzebują wsparcia. Co ciekawe, wypalenie rodzicielskie było wyższe również wśród osób niepracujących.
Pewne cechy współwystępują z wypaleniem rodzicielskim. Należy do nich np. perfekcjonizm, czyli w tym wypadku wysokie, nierealistyczne oczekiwania wobec siebie jako rodzica. Z kolei inteligencja emocjonalna chroni przed doświadczeniem wypalenia, podobnie jak dostępna sieć wsparcia społecznego. Nie do przecenienia jest rola drugiego rodzica, który docenia nasze wychowawcze wysiłki.
Jeden z modeli wyjaśnia wypalenie rodzicielskie jako długotrwałą nierównowagę między ryzykami i zasobami rodzicielskimi. Jako ryzyka rozumiemy tutaj czynniki wzmagające stres związany z wykonywaniem rodzicielskiej roli, czyli np. brak pomocy ze strony drugiego rodzica, trudności w regulacji emocji, brak czasu dla siebie. Do zasobów zaliczamy czynniki łagodzące stres rodzicielski, np. tolerancja dla własnych błędów, spędzanie czasu z dziećmi w satysfakcjonujący sposób, autonomia dzieci. Najlepiej zatem starać się poszerzać pulę swoich zasobów i jednocześnie redukować ryzyka. Można to próbować robić np. poprzez rozmowę z osobami doświadczającymi podobnych problemów, lekturę i poszerzanie wiedzy, a nawet wzajemną pomoc z rodzicami innych dzieci.
Najlepiej znaleźć także czas na inne pasje. Ale nie zawsze udaje się wygospodarować czas na hobby czy relaks, zwłaszcza przy gromadce pociech. Jeśli mimo wszystko nam się udaje, mamy ogromne szczęście nie tylko my, ale i nasze dzieci. A jeżeli i tak nie mamy tyle szczęścia? Być może zabrzmi to nieco paradoksalnie: pomocna może być praca zawodowa. Poświęcając uwagę innej sferze życia i działając razem z innymi dorosłymi, robimy sobie „przerwę” od bycia rodzicami. Realnie, rzecz jasna, rodzicami jesteśmy cały czas. Ale zajmujemy umysł czym innym, co pozwala nam nieco odpocząć od wyzwań wynikających z rodzicielstwa.
Dobrostan psychiczny to jeden z wymiarów zdrowia, związany ze zdrowiem fizycznym. Oba przekładają się na zdolność jednostki do osiągania swojego pełnego potencjału. Niedobory w dobrostanie psychicznym generują koszty zarówno po stronie jednostki (choroby psychosomatyczne, zmniejszona produktywność), jej systemu rodzinnego (trudności w relacjach, stres związany ze zwiększonym obciążeniem obowiązkami), a także państwa (koszty opieki zdrowotnej i zasiłków). W przypadku wypalenia rodzicielskiego oprócz wyżej wymienionych zwiększa się ryzyko zaniedbywania dzieci lub nawet agresji w stosunku do nich. Co z kolei powoduje koszty w kolejnym pokoleniu.
Dotychczasowe badania wypalenia rodzicielskiego słusznie koncentrowały się przede wszystkim na zmiennych psychologicznych. Dzięki nim wiemy również, że cechy demograficzne takie jak wiek rodzica, jego/jej poziom wykształcenia, czy nawet liczba dzieci nie są znacząco związane z wypaleniem rodzicielskim. To dobra wiadomość, bo nad swoimi cechami charakteru można pracować.
Sfera prywatna nie jest jednak jedyną sferą naszego życia. Zdecydowana większość osób pracuje zawodowo, co stwarza warunki do konfliktu między obowiązkami zawodowymi a prywatnymi. Warunki pracy mają wpływ na łatwość godzenia życia prywatnego i zawodowego. Jeżeli są sprzyjające, stają się zasobami rodziców, chroniąc ich przed doświadczaniem nadmiernego stresu. A to z kolei może przekładać się na zapobieganie doświadczenia wypalenia rodzicielskiego.
Pogodzić obowiązki służbowe i opiekuńcze może być znacznie łatwiej, jeśli dysponujemy elastycznością czasu pracy lub miejsca jej wykonywania. Odprowadzanie do przedszkola, szkoły czy na zajęcia łatwiej zorganizować, jeśli decydujemy o godzinach rozpoczęcia i zakończenia pracy. Możliwość pracy z domu jest przydatna np. w trakcie opieki nad chorym dzieckiem. Nie robimy sobie zaległości w pracy, a koleżeństwo nie musi nas zastępować.
Nie oznacza to jednak, że elastyczność ma same plusy. W swojej niedawno opublikowanej książce The Flexibility Paradox: Why Flexible Working Leads to (Self-)Exploitation socjolożka Heejung Chung opisuje, jak elastyczność pracy może prowadzić do pracy w nieodpłatnych nadgodzinach. Jest to związane z tzw. piętnem elastyczności. Pracownicy korzystający z elastycznych rozwiązań, zwłaszcza w celach opiekuńczych, bywają postrzegani przez pracodawców jako mniej produktywni. W związku z tym osoba, która uzyskała przywilej elastycznej pracy, będzie starała się zapewnić kierownictwo o swoim zaangażowaniu w pracę. Co może prowadzić do pracy w nadgodzinach, byleby przypadkiem nie mieć zaległości i nie stracić przywilejów.
Oznacza to tyle, że elastyczność godzin czy miejsca wykonywanej pracy to niestety nie jest panaceum. Wiele zależy od sposobu jej wykorzystania przez pracownika, ale również od towarzyszącej temu rozwiązaniu atmosfery w pracy.
Artykuł Katarzyny Lipowskiej został opublikowany pod tytułem Katarzyna Lipowska: Wypalenie rodzicielskie niczym wypalenie zawodowe w wydaniu papierowym oraz na portalu Rzeczpospolita