Program ma być skierowany do rodziców, którzy chcą wrócić na rynek pracy, ale mają problemy z zapewnieniem opieki nad małym dzieckiem. Otrzymają 1500 zł, które będą mogli wydać na żłobek lub nianię, będą mogli również zapłacić babci lub dziadkowi za opiekę nad wnukami. Wedle potrzeb i uznania. W praktyce skierowany jest głównie do kobiet, ponieważ to one najczęściej rezygnują z pracy ze względów opiekuńczych.
Wokół programu narosło pewne zamieszanie językowe. Mimo, że świadczenie będzie można wykorzystać na kilka sposobów, potocznie nazywane jest „babciowym”. Tak jakby pomysłodawcy głównie w babciach upatrywali szansy na zwiększenie zatrudnienia wśród kobiet. Nie dziwi więc, że zbierają cięgi ze strony lewicy, która krytykuje ich za utrwalanie stereotypów. Bo dlaczego zakładają, że to babcie mają opiekować się dziećmi, a nie dziadkowie? W ten sposób przenosimy nierówny podział obowiązków domowych z młodszego pokolenie na starsze. Młode matki do pracy wrócą, starsze być może z niej zrezygnują. Nie wszystkie babcie są przecież na emeryturze. Choć wiek stawania się babcią w Polsce podwyższa się, wnuki pojawiają się często jeszcze przed emeryturą. Niemniej warto przyjrzeć się, na ile jest to realny scenariusz, bo okazuje się, że…
Dane z badania SHARE pokazują, że Polska znajduje się w czołówce Europy pod względem ilości czasu jaki babcie i dziadkowie spędzają ze swoimi wnukami. Opiekę nad wnukami deklaruje nieco połowa seniorów, a regularną opiekę jeden na trzech. Przy czym regularna opieka według definicji to ta sprawowana raz w tygodniu lub częściej, a nie codziennie. Pokazuje to, że babcie i dziadkowie raczej uzupełniają system opieki, a nie są jego główną częścią. Z chęcią przypilnują dziecka, kiedy rodzice mają coś do załatwienia na mieście, ale raczej nie będą się nim opiekować na pełen etat.
Opieka nad wnukami może wpływać pozytywnie na zdrowie fizyczne i psychiczne seniorów, wyższą jakość życia, większą sprawność intelektualną oraz lepsze relacje z rodziną. Bliska relacja z dziadkami ma również pozytywny wpływ na rozwój wnuków, nawet po wielu latach. Badania pokazują jednak, że zbyt intensywna opieka może przynieść odwrotny efekt – zwiększyć poziom stresu, zmniejszyć poziom satysfakcji z czasu wolnego i utrudnić realizację własnych potrzeb. Dlatego seniorzy mogą wcale nie być tacy skorzy do regularnego i intensywnego zajmowania się wnukami. Są również inne powody.
Zmienia się styl życia i aspiracje seniorów. W odróżnieniu od poprzednich pokoleń, są oni lepiej wykształceni i coraz częściej aktywnie uczestniczą w życiu zawodowym i społecznym. Wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 55-64 lat w Polsce wzrósł w ciągu ostatniej dekady z 36% do 56%. Wzrost zatrudnienia zanotowały zarówno kobiety, jak i mężczyźni. To może z kolei oznaczać, że seniorzy nie będą mieli ani czasu, ani chęci do wspierania własnych dzieci w całodziennej opiece nad wnukami. Szczególnie jeśli opieka miałaby wiązać się z rezygnacją z pracy zawodowej. Może to być realny scenariusz biorąc pod uwagę, że praca w niepełnym wymiarze czasu, która pozwoliłaby na łączenie tych funkcji, nie jest w naszym kraju popularnym rozwiązaniem.
Regularną opiekę nad wnukami sprawują głównie osoby w dobrym zdrowiu. Nie jest to przecież łatwa praca, szczególnie jeśli mówimy o dzieciach do trzeciego roku życia. Zdrowie pogarsza się wraz z wiekiem, a polscy seniorzy dobrym zdrowiem pochwalić się nie mogą. Dane Eurostatu pokazują, że wśród osób w wieku 55-64 lat własne zdrowie jako dobre lub bardzo dobre postrzega 48% respondentów. 60% wynosi średnia dla państw UE. Znacznie częściej są to osoby pracujące (60%) niż niepracujące (35%). Subiektywne poczucie zdrowia spada w dalszych latach – wśród 65-74 latków jedynie 32% uważa swoje zdrowie za dobre lub bardzo dobre, wśród osób w wieku 75 lat i więcej jest to już zaledwie 14%. Oznacza to, że młodsi i zdrowsi seniorzy zajęci są pracą. W ich przypadku intensywna opieka nad wnukami może wiązać się z konieczność rezygnacji z zatrudnienia. Ci, którzy mają czas wolny, sami mogą wymagać opieki, szczególnie jeśli są starsi.
Badania pokazują, że wsparcie dziadków w opiece nad wnukami może ułatwić matkom powrót na rynek pracy. Należy jednak uważać, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Ostatnie badania przeprowadzone przez Andreasa Backhausa i Mikkela Barslunda w różnych krajach europejskich pokazały negatywny wpływ opiekowania się wnukami na poziom zatrudnienia kobiet w wieku 55-64 lat. Było to szczególnie widoczne w krajach o niskiej dostępności opieki formalnej. Opieka nad wnukiem nie miała wpływu na zatrudnienie mężczyzn. Innymi słowy, ryzyko, że babcie zrezygnują z pracy, żeby zajmować się wnukami, istnieje. W ich przypadku 1500 zł świadczenia nie zrekompensuje kosztów utraconego wynagrodzenia. Jeśli program zostanie wprowadzony, te kwestie będzie trzeba dokładnie monitorować.
Babcie i dziadkowie nie będą raczej filarem, na którym zbudujemy skuteczny system wsparcia rodziców (matek) powracających na rynek pracy. Opieka nad wnukami przynosi korzyści wielu stronom i warto ją docenić, ale seniorzy raczej nie załatają luki w systemie opieki. Jeśli chcemy ułatwić powrót do pracy matkom, nie przenośmy ciężaru opieki na osoby starsze. Szczególnie na babcie, skoro tyle mówi się o konieczności dzielenia się opieką przez kobiety i mężczyzn. Może się bowiem okazać, że aby podołać obowiązkom opiekuńczym, będą musiały zrezygnować z pracy.
Dlatego nie uciekniemy od innych rozwiązań – żłobków, klubów dziecięcych, dziennych opiekunów, elastycznych rozwiązań w miejscu pracy (np. upowszechnienia pracy na pół etatu, większej swobody w decydowaniu o godzinach pracy), czy rozwiązań zachęcających mężczyzn do większego zaangażowania w opiekę nad dziećmi.