Negatywne reakcje na nowe formy protestu stosowane przez aktywistów klimatycznych są zrozumiałe. Wynikają one przede wszystkim z frustracji przeciętnych ludzi bezpośrednio negatywnie dotkniętych skutkami działań aktywistów np. blokadami dróg. Tymczasem adresatami tych działań są decydenci polityczni. Tego typu protesty skutecznie nagłaśniają samą akcję, natomiast w mniejszym stopniu skupiają się na rzeczywistym wywieraniu wpływu na decydentów czy budowaniu społecznego poparcia wokół polityk klimatycznych.
Należy też przyznać, że niekiedy odciągają uwagę od postulatów aktywistów, co do których trudno byłoby o tak silny społeczny sprzeciw. “Skokowe zwiększenie inwestycji w kolej i komunikację zbiorową (…)” oraz “stworzenie biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju” trudno uznać za hasła radykalne. A właśnie o to upomina się grupa “Ostatnie Pokolenie”, która stoi za większością kontrowersyjnych protestów klimatycznych ostatnich kilku miesięcy.
Nasuwa się pytanie, skąd tak duża zmiana w formie i intensywności działalności aktywistów klimatycznych zarówno w Polsce, jak i innych państwach europejskich. Odpowiedź może tkwić w wyczerpaniu się dotychczasowych sposobów oddziaływania ruchów klimatycznych. Mimo, że zakrojona na dużą skalę, aktywność m.in. Młodzieżowych Strajków Klimatycznych w ostatnich latach nie przyniosła wystarczających zdobyczy. Protestująca na całym świecie młodzież z jednej strony zbierała pochwały za “branie spraw w swoje ręce” i społeczne zaangażowanie, a z drugiej wciąż zderzała się ze ścianą w postaci braku działań podejmowanych przez decydentów politycznych. Tym samym aktywizm klimatyczny utknął w martwym punkcie. Mógł być obecny w sferze publicznej i zabierać głos, ale nie na tyle, by móc mieć rzeczywisty wpływ na politykę klimatyczną.
Przełomowy w kwestii funkcjonowania aktywizmu klimatycznego w Polsce może okazać się zeszłotygodniowy wyrok w sprawie blokady dróg przez Ostatnie Pokolenie podczas koncertów Taylor Swift. Ku powszechnemu zdziwieniu, sąd udzielił aktywistom jedynie nagany, a ich czyn nazwał obywatelskim nieposłuszeństwem.
Jest to o tyle istotne, że odwoływanie się w naszym kraju do sprzeciwiania się zasadom w imię wyższego dobra zajmuje szczególne miejsce w tradycji, historii i kulturze. Tym samym przenosi debatę nad zasadnością form protestów klimatycznych na inny poziom. Jednak czy takie wzmocnienie racji aktywistów długofalowo przyniesie im przychylny stosunek społeczeństwa, jeszcze się okaże.
Nie zawsze jednak aktywiści klimatyczni mogą liczyć na tak łaskawe wyroki, dodatkowo legitymizujące ich działalność. Przykładowo, 5 osób z brytyjskiej grupy Just Stop Oil zostało niedawno skazanych na karę więzienia za długotrwałe blokady drogi M25 pod Londynem. Sąd zaznaczył w wyroku, że “przekroczyli granicę między uzasadnionym aktywizmem a fanatyzmem”.
Inny istotny zwrot w społecznym odbiorze Ostatniego Pokolenia odbył się za sprawą zaangażowania aktywistów klimatycznych w pomoc osobom dotkniętym wrześniową powodzią. Była to pierwsza akcja wymierzona bezpośrednio w zwalczanie skutków zmian klimatu, a nie przyczyn. Działania “tu i teraz” zamiast upominania się o systemowe rozwiązania globalnego problemu. Aktywiści pokazali się jako upominający się o politykę klimatyczną, która nie tylko ograniczy zmiany klimatu, ale i uchroni ludzi przed ich bezpośrednimi skutkami. I to podczas powodzi społeczny wymiar i sens aktywizmu klimatycznego wybrzmiał najmocniej.
Trudno ocenić, jakie strategie działania powinien obierać aktywizm klimatyczny. Zwłaszcza, że ich aktywność ma różne grupy odbiorców – zarówno decydentów politycznych, jak i społeczeństwo. Znalezienie formy protestu, która jednocześnie skutecznie wywierałaby presję polityczną i zyskiwała szerokie poparcie różnych grup społecznych pozostaje sporym wyzwaniem.
Mimo dotkliwości protestów, trzeba pamiętać, że ich podstawową rolą jest nagłaśnianie ważnych tematów i bynajmniej nie mają one być dla nikogo przyjemne. Jednocześnie aktywizm klimatyczny potrzebny jest nie tylko na ulicach wielkich miast i w postaci kontrowersyjnych happeningów, ale wszędzie tam, gdzie katastrofa klimatyczna bezpośrednio przekłada się na jakość życia ludzi. Niezbędne jest zauważenie przez aktywistów klimatycznych tych grup, które są szczególnie narażone na odczuwanie skutków zmian klimatu – w tym przede wszystkim osób z niższymi dochodami, z mniejszych miejscowości, a także rolników. Bez zaangażowania w tym obszarze, aktywizm klimatyczny stanie się jedynie domeną wielkomiejskiej młodzieży.