W ostatnim czasie obserwujemy rozwój „gospodarki fuch” (ang. gig economy), również w sektorach gospodarki opartej na wiedzy. Ekspansja ta wiąże się z szybszą realizacją usługi i niższymi kosztami pracy, niż w przypadku zatrudniania specjalistów na etat. Ten model ma potencjał rozwoju szczególnie w zawodach wymagających specjalistycznej wiedzy, takich jak doradztwo klienta korporacyjnego, usługi prawne, finansowe, czy też w branży teleinformatycznej, oraz kreatywnej, obejmującej szeroki wachlarz profesji – od dziennikarskiej po artystyczną. Świadczenie specjalistycznych usług przebiega w siedzibie zleceniodawcy bądź zdalnie, również za pośrednictwem internetowych platform pracy, takich jak np. Useme, Upwork lub Freelancer.
Niezależni specjaliści świadczą usługi, które niewątpliwie wymagają nakładów pracy, często nawet większych niż tradycyjna praca na etacie. Oprócz realizacji zakontraktowanej usługi, freelancer musi również zadbać o pozyskanie odpowiednich zamówień, aby utrzymać ciągłość zleceń i osiągnąć zamierzony rozwój zawodowy. Ponadto osoba pracująca na własny rachunek jest również często odpowiedzialna za samodzielne opłacanie składek na ubezpieczenie społeczne oraz rozliczanie podatku dochodowego i VAT. Freelancing najczęściej przebiega w oparciu o jednoosobową działalność gospodarczą, bądź umowy cywilnoprawne, takie jak umowa zlecenie lub umowa o dzieło. Ponadto ten trend wpisuje się w koncepcję samozatrudnienia jako koła zamachowego polskiej gospodarki, ograniczając jednocześnie wydatki państwa na polityki rynku pracy przeznaczone na zasiłki i wsparcie zawodowe osób bezrobotnych.
Freelancing to obietnica wolności w pracy dopasowanej do osobistych preferencji zawodowych i życia prywatnego. W badaniach freelancerzy często podkreślają niechęć do hierarchii organizacyjnej oraz podporządkowania stosunkom pracy w zatrudnieniu na etat. W rezultacie decydują się na rozpoczęcie pracy na własny rachunek, aby uzyskać autonomię w życiu zawodowym i prywatnym. Dodatkowo wolni strzelcy przywiązują dużą wagę do rozwoju umiejętności związanych z praktykowanym zawodem, z którym się silnie identyfikują. W ten sposób chcą sobie zapewnić możliwości samodzielnego rozwoju i kierowania swoją karierą. Realizacja większych lub drobniejszych fuch jest zatem świadomym wyborem dla freelancerów, nawet jeśli taki tryb pracy wiąże się z brakiem stabilizacji finansowej. Jest to cena, którą są gotowi zapłacić za obietnicę niezależności w życiu.
Freelancer pracuje jak każdy, różnica polega na trybie pracy, na jaki się zdecydował. Tymczasem cywilnoprawny charakter zatrudnienia freelancerów nie jest objęty ochroną stosunku pracy, ani nie upoważnia do korzystania z przywilejów pracowniczych, wynikających z Kodeksu Pracy. Jeśli niezależny specjalista świadczy pracę w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę, jest wówczas objęty przepisami nakładającymi na pracodawcę zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, na takiej samej zasadzie jak w stosunku do pracowników zatrudnionych na etacie (art. 304 k.p.). To jedyne uprawnienia pracownicze, z jakich korzysta freelancer i tylko w tym szczególnym przypadku, gdy praca wykonywana jest w siedzibie firmy lub innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę.
Ale tu jest pułapka, ponieważ wyznaczenie miejsca pracy zgodnie z Kodeksem Pracy stanowi podstawową cechę stosunku pracy (art. 22 k.p.). To oznacza, że w przypadku freelancerów często dochodzi do występowania „fałszywego samozatrudnienia”. Gdy niezależny specjalista świadczy usługi głównie dla jednego klienta na podstawie umowy cywilnoprawnej, która określa warunki typowe dla osób świadczących pracę podporządkowaną, czyli na warunkach i pod kontrolą kierownictwa dochodzi do nadużycia prawa. Dla pracodawcy jest to sposób na obniżenie kosztów płacy i pracy, jednak w rzeczywistości takie zatrudnienie stanowi pozorną umowę cywilnoprawną, ukrywającą rzeczywisty stosunek pracy. Jednak za obowiązkami charakterystycznymi dla pracy na etacie nie idą przywileje z nią związane czyli: płatny urlop, zwolnienie chorobowe, normy czasu pracy, ochrona przed zwolnieniem, czy też prawo wstąpienia do związku zawodowego. Ponadto badania wskazują, że freelancerzy świadczący pracę w ramach fałszywego samozatrudnienia otrzymują niższe wynagrodzenie niż pracownicy wykonujący analogiczne obowiązki na etacie. Tworzy to warunki pracy charakterystyczne dla zatrudnienia prekaryjnego. Praca prekaryjna to termin, który coraz częściej pojawia się w debacie publicznej. Określa on zatrudnienie, któremu towarzyszy niezmiennie niepewność warunków pracy, przejawiająca się głównie w takich aspektach jak: tymczasowość zatrudnienia, obawa przed utratą źródeł zarobkowania, niższe zarobki, brak ochrony stosunku pracy i przywilejów pracowniczych wynikających z Kodeksu Pracy.
Niezależni specjaliści, którzy dorobili się pozycji i faktycznie pracują na własną rękę cieszą się wyższym poziomem autonomii w pracy. Aby pokonać izolację społeczną, wolni strzelcy spotykają się w przestrzeniach co-workingowych, gdzie życie zawodowe przenika się z życiem prywatnym. Pracownicy na etacie mogą tylko pomarzyć o atmosferze luzu i niesformalizowanych stosunkach społecznych w pracy dopasowanej do preferencji zawodowych pracownika. Niezależni specjaliści realizujący zlecenia w takim modelu są postrzegani jako przykład sukcesu osiągniętego we freelancingu. Niestety badania wskazują, że ten sposób świadczenia pracy wiąże się z długimi i intensywnymi godzinami pracy, świadczonej w czasie wolnym, co jest określane mianem samo-wyzysku (ang. self-exploitation). Paradoksalnie osoby te częściej doświadczają braku równowagi praca – dom niż pracownicy na etacie. Tego typu warunki stanowią podatny grunt do rozwoju zaburzeń zdrowia psychicznego, w tym wypalenia zawodowego, związanego z poczuciem wyczerpania psychofizycznego.
Gospodarka „fuch” przedstawiana jako model rewolucjonizujący świat pracy jest związana z postępem w dziedzinie technologii przekształcającym sposoby świadczenia pracy. Jednak nie da się zignorować faktu, że w aspekcie jakości i ochrony pracy stanowi raczej regres, negatywnie wpływając na funkcjonowanie zawodowe i psychiczne pracowników pozbawionych podstawowych praw pracowniczych. Biorąc pod uwagę kierunek zmian gospodarczych, będziemy świadkami dalszego rozwoju niepracowniczych form zatrudnienia. Ten stan rzeczy wymaga pilnych uregulowań prawnych gwarantujących ochronę pracy osób zatrudnionych w „gospodarce fuch”. Zapewnienie w gospodarce „fuch” podstawowych przywilejów wynikających z faktu świadczenia pracy, takich jak prawo do odpoczynku, zwolnienie chorobowe, odprowadzanie składek na ubezpieczenia społeczne, czy też prawo do zbiorowej negocjacji warunków pracy z pewnością pomoże rozwinąć skrzydła wolnym strzelcom. Jednocześnie zmiany te są koniecznie dla utrzymania stabilności ładu społecznego bazującego na bezpieczeństwie socjalnym, który wykształcił nowoczesne standardy jakości pracy i życia.