Donald Trump został ponownie wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jego zwycięstwo wpłynie na politykę energetyczną i środowiskową w USA, Europie i na świecie. Tymczasem krajobraz geopolityczny i ekonomiczny się zmienił. W wyniku inwazji Rosji na Ukrainę wzrosło znaczenie bezpieczeństwa energetycznego. Chiny zwiększyły swoją pozycję w produkcji technologii zeroemisyjnych, m.in. samochodów elektrycznych.
Jak będzie wyglądała polityka Trumpa? Eksperci zgodnie twierdzą, że jego zwycięstwo spycha zwolenników ambitnej polityki klimatycznej do defensywy. Jeżeli nowy prezydent USA będzie chciał kontynuować reakcyjną politykę pierwszej kadencji to najpewniej wycofa Stany Zjednoczone z Porozumienia Paryskiego. Prawdopodobnie będzie też naciskał na rozbudowę terminali do eksportu LNG. W końcu, będzie dążył do zablokowania przepisów ograniczających emisje w USA, w tym wymagania zmniejszenia emisyjności transportu.
Wątpliwości budzi też kontynuacja Inflation Reduction Act (IRA), czyli sztandarowej polityki administracji Bidena dotyczącej klimatu. Z jednej strony, rezygnacja z IRA wpisuje się w zapowiadaną politykę cięć wydatków publicznych. Z drugiej strony, środki z IRA trafiają przede wszystkim do republikańskich stanów. Według Washington Post, okręgi, które poparły Trumpa w 2020 roku, otrzymały trzykrotnie więcej środków z IRA niż te, które poparły Bidena. Już teraz Republikanie wycofują się z pomysłów wyrzucenia IRA do kosza. Tego, czy Trump będzie kierował się pragmatyzmem, czy resentymentem, dowiemy się wkrótce.
Niepewność budzi też rola prawdopodobnych doradców Trumpa w kształtowaniu nowej polityki klimatycznej. Eksperci wskazują, że Trump, Elon Musk i Robert F. Kennedy Jr. mogą mieć rozbieżne poglądy i interesy, dotyczące ochrony środowiska, wydobycia ropy naftowej i energii jądrowej. Proponowane przez Trumpa zwiększanie wydobycia ropy i wycofywanie się z ograniczeń emisji samochodów spalinowych jest sprzeczne z interesami Elona Muska, producenta samochodów elektrycznych. Kennedy Jr. mógłby w tej sprawie zgodzić się z Muskiem, ale w przeciwieństwie do niego nie jest zwolennikiem energetyki jądrowej, która wydaje się jednoczyć Trumpa i Muska. Ten mętlik poglądów prawdopodobnie przełoży się na chaotyczne i sprzeczne posunięcia nowej administracji.
Tłem tych sporów będą nowe realia globalnej polityki klimatycznej. Kiedy Trump po raz pierwszy objął urząd w 2016 r., polityka klimatyczna USA ograniczała się do ochrony środowiska naturalnego. Inwazja Rosji na Ukrainę oraz rosnąca pozycja Chin spowodowały konieczność rozwoju innowacyjnych technologii energetycznych i odnawialnych źródeł energii. To właśnie ten nowy przemysł stanowi współcześnie fundament rozwoju gospodarczego. Rola sektora w wizji Trumpa i jego stronników pozostaje nie tylko niejasna, ale często sprzeczna. Eksperci obawiają się, że każdy krok w tył, jaki zrobi Trump w polityce klimatycznej, spotka się z natychmiastową odpowiedzią Chin, które w końcu przejmą rolę globalnego lidera w sektorze. Już teraz, przez opieszałość amerykańskiej i europejskiej administracji, Chiny zdobyły dominującą pozycję w produkcji samochodów elektrycznych.
Prezydentura Trumpa może spowolnić wysiłki USA na rzecz dekarbonizacji, lecz nie zatrzyma globalnych trendów w rozwoju czystych technologii. Pomimo tego, że świat prawdopodobnie wkracza w moment, w którym eskalujące skutki zmian klimatycznych i silniejsza pozycja „petro-krajów” będzie stanowiła zagrożenie dla zachodnich demokracji walczących o zrównoważony rozwój. Zwycięstwo Trumpa, którego polityka klimatyczna bazuje na wydobyciu ropy i gazu oraz na negowaniu naukowego konsensusu w sprawie zmian klimatu, tylko wzmaga te obawy. Dane Międzynarodowej Agencji Energetycznej pokazują jednak, że światowy sektor czystej energii rozwija się niezależnie od zmiennej polityki USA. Kluczowy jest bowiem spadek kosztów.
Niestety, w Polsce widać już pierwsze objawy syndromu Trumpa w wypowiedziach konserwatywnych polityków dotyczących zatrzymania ambitnej polityki klimatycznej UE. O ile zdążyliśmy już do tego przywyknąć, to niepokojące są głosy płynące z polskiego rządu. Wybór Trumpa potraktowany został jako pretekst do postulowania rewizji rozszerzenia systemu handlu emisjami na sektor mieszkaniowy i transport w 2027 r. Oby rewizja oznaczała negocjację jak najkorzystniejszych warunków dla Polski, a nie zamiar ograniczania ambitnej polityki klimatycznej. Wtedy, rewizja mogłoby polegać na wzmocnieniu progresywności systemu i walkę o zabezpieczenie osób z niskimi dochodami przed ryzykiem nadmiernego wzrostu kosztów energii.